1. Co szczególnie dobrze pamiętam z nauczania Jana Pawła II?

2. Kim On był dla mnie osobiście?


Przedsiębiorcy odpowiadają:

„Idź z tym do swojego biskupa”

Marek Świeży, Gdów

1. Nigdy nie zapomnę tego pięknego, słonecznego, wczesnego popołudnia 2 czerwca 1997 roku. Byłem w pracy, niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Trochę chyba zgłodniałem i byłem zmęczony, bo na chwilę „wyskoczyłem” z pracy do domu na obiad. W domu nie było nikogo, więc nabrałem sobie zupy (chyba pomidorowej) i włączyłem telewizję. Bardzo rzadko mi się to zdarzało, jednak w tym dniu tak zrobiłem.

Był to akurat czas kolejnej pielgrzymki Papieża do Ojczyzny, więc spodziewałem się jakiejś relacji. Rzeczywiście, kiedy włączyłem telewizor, Jan Paweł II wygłaszał homilię w czasie Mszy św. w Legnicy i wówczas wypowiedział słowa, które wtedy do głębi mnie poruszyły: „Zwracam się tu przede wszystkim do tych braci w Chrystusie, którzy zatrudniają innych. Nie dajcie się zwieść wizji natychmiastowego zysku kosztem innych. Strzeżcie się wszelkich pokus wyzysku. W przeciwnym razie każde dzielenie eucharystycznego Chleba stanie się dla was oskarżeniem”. Pamiętam to, że wtedy byłem poruszony i… zbuntowany. Myślałem: „no dobrze, my przedsiębiorcy, pracodawcy jesteśmy napominani przez Kościół, przez samego Ojca Świętego, lecz nikt nas nie uczy jak być uczciwym, jak postępować w tej jakże skomplikowanej sytuacji gospodarczej w Polsce roku 1997”.

Nikt nas do tej pory tego nie uczył, a staliśmy się przedsiębiorcami, pracodawcami, bo mówiono nam „bierzcie sprawy w swoje ręce” i staramy się to robić, ale w kwestiach trudnych dylematów moralnych związanych z prowadzeniem biznesu jesteśmy sami, często nawet spowiednicy w konfesjonałach nie mogą udzielić wprost jednoznacznej rady, co czynić w dwuznacznych sytuacjach.

Zjadłem zupę, ale dalej byłem głęboko przejęty tym, co usłyszałem.

W tym czasie miała się odbyć nasza parafialna pielgrzymka do Rzymu. Postanowiłem sobie, że jadę z pielgrzymką, ale celem głównym będzie… spotkanie Ojca Świętego i podzielenie się z nim moją refleksją na temat jego homilii w Legnicy.

I stało się to, co dla innych może wydawałoby się niemożliwe, lub nierealne.

Na audiencji generalnej w bazylice św. Piotra przedziwnym zbiegiem okoliczności udało mi się stanąć w miejscu, gdzie – jak przypuszczałem – może będzie przechodził Ojciec Święty. I rzeczywiście przechodził. Kiedy stanął przede mną chciałem powiedzieć z czym przyjechałem, ale wtedy napełniło mnie uczucie tak głębokiego wzruszenia, że nie mogłem wydobyć z siebie już nic, wydawało mi się, że z celu mojej pielgrzymki będzie nic, ale wtedy jeszcze raz zebrałem wszystkie siły i drżącym głosem powiedziałem to wszystko, co nagromadziło się we mnie po homilii legnickiej. Ojciec Święty zatrzymał się, o coś jeszcze mnie zapytał i na koniec powiedział „Idź z tym do swojego biskupa”.

Po audiencji przepełniała mnie ogromna radość, ale przede wszystkim z tego, że byłem tak blisko Ojca Świętego, że z nim rozmawiałem i że spełniłem moje pragnienie, więc „wyrzuciłem” z siebie wszystko z czym jechałem do Rzymu. Wtedy jeszcze nie dochodził do mnie sens słów „Idź z tym do biskupa”.

Dopiero po powrocie do kraju wspomnienie i radość ze spotkania z Ojcem Świętym przemieniała się w refleksję, że przecież w odpowiedzi Głowy Kościoła było polecenie do działania. Chciałem to zlekceważyć i zbagatelizować, lecz z upływem czasu coraz wyraźniej dochodziły do mnie słowa i polecenie „Idź..!”

Po dwóch latach, wiosną 1999 „poszedłem z tym” do swojego biskupa, do ks. kardynała Franciszka Macharskiego, a 12 grudnia tego roku odbyło się w Stadnikach pierwsze spotkanie Duszpasterstwa Przedsiębiorców i Pracodawców, którego jednym z głównych celów jest to, aby było łatwiej odpowiedzieć na wezwanie Jana Pawła II z cytowanej na początku legnickiej homilii.

W roku 2002 po raz pierwszy pielgrzymowaliśmy do Rzymu – już jako duszpasterstwo – na święto św. Józefa Rzemieślnika i wtedy po raz pierwszy zostaliśmy przedstawieni Ojcu Świętemu jako Duszpasterstwo Przedsiębiorców i Pracodawców.

Rok później również byliśmy z tej okazji w Rzymie i kiedy wówczas przedstawiłem Ojcu Świętemu cele, jakie stawiają sobie przedsiębiorcy uczestniczący w naszym duszpasterstwie, On wysłuchał, pochwalił i pobłogosławił.

2. Był dla mnie Opoką, czymś stałym, przewidywalnym, latarnią „morską”, która wskazywała właściwą drogę, choć czasami trudną.

Jestem przekonany, że jest inspiratorem powstania Duszpasterstwa Przedsiębiorców i Pracodawców, Patronem tego duszpasterstwa, a skoro tak jest, to głęboko wierzę, że teraz „z okna w niebie” też nam pobłogosławi i pomoże, nawet w trudnych chwilach, duszpasterstwu i jego uczestnikom.

Będę się do Niego o to bardzo modlił.

***

Ja i drugi człowiek

Janusz Gumularz, Nowy Sącz

1.Szczególnie utkwiły mi w pamięci kazania z ostatniej pielgrzymki do Polski – z Krakowa i Łagiewnik.

Na którymś ze spotkań w Koszycach Małych mówiliśmy o Miłosierdziu Bożym, o słowach „Jezu ufam Tobie” – które tak ciężko przebijały się do mojego umysłu. Tłumaczyłem sobie, że słowa te muszą mieć jakieś ograniczenie, bo przecież człowiek jest wolny, ułomny. W Koszycach uświadomiłem sobie, że jeśli potrafię przyjąć w pełni słowa „Jezu ufam Tobie”, jestem odblokowany, bez kompleksów, rzeczywiście wolny. Również zacząłem rozumieć treść obrazu, w którym Pan Jezus jest dynamiczny i idzie w moim kierunku.

Kazanie na krakowskich Błoniach znowu zburzyło moje pojęcie o Bożym Miłosierdziu. Zawężałem dotychczas pojęcie Miłosierdzia do relacji „ja – Bóg”. Ojciec Święty rozszerzył to pojęcie do relacji „ja – drugi człowiek”. Mówił dużo o naszych – pracodawców – obowiązkach dawania pracy. Nie jałmużna, lecz praca dla ojca, matki, drugiej osoby – umożliwi godne życie bliźniemu, jego rodzinie. Słowa Jana Pawła II zrodziły u mnie pytanie „czy wszystko zrobiłem, aby zrealizować ten postulat”?

2. Myślę, że tak jak dla wszystkich Polaków, Jan Paweł II był dla mnie wielkim autorytetem moralnym, całkowicie oddającym siebie drugiemu, biorącym pod opiekę potrzebujących wsparcia materialnego, czy też duchowego. Już z perspektywy śmierci dostrzegłem wizjonerstwo – jak u proroków – szczególnie w odniesieniu do naszej Ojczyzny i Europy. Teraz dopiero jasno widzę, jak wszystkie pielgrzymki przed 1989 r. miały nas przygotować do godnego przyjęcia wolności. Zbyt mało wzięliśmy sobie do serca, odnowa moralna na miarę wolności nie nastąpiła i myślę, że obecne afery są tego skutkiem.

Był i na zawsze pozostanie dla mnie wzorem pokory i szacunku wobec drugiego człowieka. Nie ograniczał swojego działania do pojęcia tolerancji, szedł dalej…

Postawa Jana Pawła II bazująca na bezgranicznej nadziei i miłości do Boga, wymusiła u mnie konieczność pogłębiania wiedzy katolickiej przez sięganie do Jego bogatej spuścizny i do pism innych autorów katolickich.

***

Nie lękajcie się!

Kazimierz Łodziński, Kraków

1. Nie lękajcie się! – ta wypowiedź Ojca Świętego olbrzymimi literami wypisana jest nad wejściem do naszego nowego kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Jana Kantego na osiedlu Widok-Zarzecze w Krakowie. Takie samo hasło towarzyszyło nam podczas niedawnej procesji Bożego Ciała. Bardzo ważne słowa, których sens ciągle na nowo odkrywam.

2. Jan Paweł II był Papieżem, dobrodziejem ludzkości.

Wskazał nowy sposób myślenia Polakom, Europie, światu…

Jest wzorem do naśladowania w życiu codziennym, nie tylko z okazji wielkich uroczystości, czy świąt.


***


Żadnego pytania nie pozostawić bez odpowiedzi…

Michalina Miernik, Kraków

1. Nauczanie Jana Pawła II jest drogocenne. Pragnę wciąż się w nie wsłuchiwać, przyjmować je i żyć według niego. Ono pokazuje sens i cel mojego ziemskiego pielgrzymowania, utwierdza mnie w wierze, nadziei i miłości. Po ojcowsku przekazuje prawdę, a ona daje mi wolność, zaufanie i możliwość życia w chrześcijańskiej wspólnocie. Szczególnie pamiętam przesłanie, by żadnego pytania nie pozostawiać bez prawdziwej odpowiedzi (zadanie na całe życie), by wymagać od siebie, choćby inni ode mnie nie wymagali (praca nad sobą do śmierci). No i – najważniejsze orędzie papieża – by MODLIĆ SIĘ i nie ustawać.

2. Jan Paweł II był dla mnie papieżem, czyli zastępcą Pana Jezusa, a zatem godną wiary osobą. Był jedynym autorytetem w pełni. Modlił się za mnie codziennie, byłam dla Niego ważna. Cierpiał dla mnie i pracował dla mnie. Był i jest nauczycielem, wzorem, przyjacielem. Pokazywał mi jak kochać Pana Boga, Maryję i ludzi.

Dziękuję Ci, Ojcze Święty, że „na mnie spojrzałeś” na krakowskich Błoniach.