Gość NiedzielnyGość Niedzielny, edycja krakowska, 8 grudnia 2002


ks. Grzegorz Piątek SCJ
Wyższe Seminarium Misyjne Księży Sercanów w Stadnikach k. Dobczyc jest najczęściej kojarzone z instytucją kształcącą misjonarzy, głoszących Ewangelię zarówno w kraju (w ramach rekolekcji parafialnych), jak i za granicą (m.in. w Finlandii, w RPA, w Indonezji). Jest też znane tysiącom ludzi, którzy od lat 80. przybywali w jego gościnne progi, by uczestniczyć w okresie Wielkiego Postu w przedstawieniach Męki Pańskiej. Natomiast stosunkowo niewiele osób wie, że obecnie, odpowiadając na nowe wyzwania, odgrywa ważną rolę w prowadzonym przez księży sercanów duszpasterstwie przedsiębiorców i pracodawców.
Księża sercanie zajęli się organizowaniem różnego rodzaju spotkań duszpasterskich dla przedsiębiorców i pracodawców w grudniu 1999 roku. Miejscem pierwszego spotkania, zorganizowanego z inicjatywy osób świeckich, było właśnie Wyższe Seminarium Misyjne w Stadnikach. Od tego czasu w różnych miejscach Polski systematycznie odbywają się dni skupienia i rekolekcje, na które zapraszane są osoby zajmujące się własną działalnością gospodarczą lub odpowiedzialne za organizowanie pracy innych. Przyjęta na tych spotkaniach formuła pracy i wspólnoty duszpasterskiej, umożliwia otwarcie się na każdego, kto pyta o Boga, kto niepokoi się o swoją wierność Ewangelii, kto szuka światła Chrystusa w prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej.
Polscy sercanie, zajmując się duszpasterstwem przedsiębiorców i pracodawców, naśladują w tym względzie swego założyciela, Sługę Bożego o. Leona Dehona (1843-1925), który we Francji, przeżywającej rewolucję przemysłową i związane z nią głębokie przemiany społeczne, wraz z licznymi przedsiębiorcami i działaczami społecznymi poszukiwał najlepszych sposobów budowania – używając ówczesnego sformułowania – „królestwa Serca Jezusowego w duszach i społeczeństwie”.
Dzisiaj, w polskich realiach bardzo brutalnej i uciążliwej transformacji społeczno-ustrojowej zadanie to jest nadal aktualne. Od 1989 roku bardzo znacznie urosła grupa przedsiębiorców i pracodawców, a więc osób odpowiedzialnych w dużej mierze za kształt przemian gospodarczych i los milionów rodzin w naszej ojczyźnie. Mają one specyficzne potrzeby duchowe i dylematy moralne, na które szukają odpowiedzi. Jednak w opinii wielu z nich potrzeby te nie są wystarczająco zauważane w Kościele, a na swoje wątpliwości i pytania z zakresu działalności zawodowej często nie znajdują satysfakcjonującej odpowiedzi. Po okresie PRL-u, kiedy nie było dużej grupy prywatnych przedsiębiorców, a Kościół musiał skupić się na obronie tożsamości narodowej i praw robotników, brakuje teraz właściwych wzorców, wiedzy i doświadczeń.
Czy sytuacja ta ulegnie szybko zmianie, tego nie wiadomo. Ważne, że widać coraz liczniejsze oznaki zmiany postaw, zarówno ze strony przedsiębiorców, jak i duszpasterzy. Znamiennym tego przykładem było niedawne sympozjum, zorganizowane 16 listopada br. we wspomnianym wyżej seminarium Księży Sercanów, którego tematem była „Przedsiębiorczość – dobro poszukiwane”. Wygłoszone na nim referaty dotyczyły trudnej społeczno-ekonomicznej sytuacji Polski na początku XXI wieku, niezwykle ważnej roli małych i średnich przedsiębiorstw w kształtowaniu życia społeczno-gospodarczego Polski po 1989 roku, tragicznych konsekwencji braku etosu gospodarczego (na przykładzie współczesnej Rosji), zadań Kościoła wobec dramatu bezrobotnych oraz zasad właściwego zarządzania. Co istotne, wzięli w nim udział nie tylko księża i klerycy, ale także prawie trzydziestoosobowe grono przedsiębiorców z różnych miejsc Polski. Dało to okazję do owocnych dyskusji, poznania potrzeb i problemów środowiska biznesowego oraz jego oczekiwań względem Kościoła.
W dyskusji panelowej, zamykającej sympozjum, jeden z rozmówców nawiązał do spotkania Jezusa z bogatym Zacheuszem, który musiał wspiąć się na sykomorę, aby Go dostrzec. Wyraził nadzieję, że Kościół polski pomoże spotkać Jezusa tym, którzy skutecznie włączyli się w nurt przemian w naszym kraju, zakładając własne firmy. Jeśli będzie przybywać takich inicjatyw jak sympozjum w stadnickim seminarium, to nadzieja ta nie pozostanie płonna.