Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony».

Zaczęło się od przemiany wody w wino, a potem było wyrzucanie czartów, przywracanie wzroku, leczenie sparaliżowanych, no i właśnie oczyszczenie z trądu. Takie proste, nieskomplikowane, czysty nakaz: „Idź, jesteś oczyszczony”. A przecież to była straszna choroba, to było umieranie żywcem. I czyż ten człowiek, nagle oczyszczony od tej choroby i od śmierci uwolniony, nie mógł iść i nie rozpowiadać, co się stało? I czyż nie mogło to robić wrażenia na tłumach?

A jednak na razie Pan Jezus nie chce, ażeby o tym było za głośno. Ma swoje widzenie sprawy. Ale wie na pewno, czego dokonał i chce, żebyśmy patrzyli we wnętrze tego, czego dokonał i z jaką łatwością tego dokonał. Przecież to mógł sprawić tylko sam Pan całego stworzenia, nasz Mistrz i nasz Pan.

 

Czytania mszalne na VI niedzielę zwykłą w ciągu roku:

Księga Kapłańska 13,1-2.45-46; Pierwszy List do Koryntian 10,31-11,1; Ewangelia według św. Marka 1,40-45.