„Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą” (Łk 12,48). Słowa Jezusa Chrystusa zapisane w Ewangelii według św. Łukasza stanowią dla człowieka wierzącego wyzwanie i mobilizują go do jeszcze większego wysiłku, by talenty, które od Boga otrzymał w sposób należyty rozpoznał, a następnie w sposób moralnie godziwy je rozwinął i pomnożył.

Bóg jest niezwykle hojnym dawcą. On jest tym, który obdarza człowieka różnorakimi zdolnościami. W przypowieści o talentach zapisanej na kartach Ewangelii według św. Mateusza (por. Mt 25,14-30) mowa jest o udającym się w podroż panu / gospodarzu, który symbolizuje Boskiego Gospodarza, zatroskanego o rozwój królestwa niebieskiego. Z przypowieści tej dowiadujemy się, że gospodarz powierza swoim trzem sługom olbrzymi majątek. Z pewnością daje im więcej niż na to zasługiwali. Według sobie tylko znanej logiki, być może dlatego, że zna możliwości każdego ze swoich sług, pierwszemu z nich powierza pięć talentów, drugiemu dwa, a ostatniemu jeden talent.

By zrozumieć hojność ewangelicznego gospodarza trzeba pochylić się nad analizowanym tekstem i właściwie go odczytać. Bez wątpienia kluczową sprawą jest wymierna wartość talentu. Była to jednostka wagi, która zmieniała się i w rożnych okresach historycznych oznaczała inną wartość. Specjaliści analizujący kontekst historyczny czasów, w których wygłoszona zastała przez Jezusa przypowieść o talentach są zgodni, że talent to równowartość 34,272 kg złota lub srebra, a więc olbrzymi majątek. By jeszcze lepiej uchwycić wartość talentu, warto uświadomić sobie, że jeden talent to równowartość sześciu tysięcy denarów. Jeden zaś denar to dniówka pracownika za czasów Jezusa Chrystusa. Jednego bowiem denara, tytułem zapłaty otrzymywał najemny robotnik za jeden dzień trudu włożonego w wykonywaną pracę, o czym mówi Jezus w przypowieści o robotnikach w winnicy (por. Mt 20,1-16). A zatem sześć tysięcy denarów to sześć tysięcy dniówek. Przeliczając to na miesiące i lata, uwzględniając dni wolne od pracy daje nam to około dwadzieścia lat pracy. A więc gospodarz, o którym mówi Jezus, pierwszemu słudze daje równowartość stu lat pracy, drugiemu równowartość czterdziestu lat pracy trzeciemu zaś równowartość dwudziestu lat pracy. Bez wątpienia przekazuje im wielki majątek, który był gromadzony być może przez wiele pokoleń. Oznacza to, że obdarza on swoje sługi wielkim zaufaniem. Chce jednak, aby pomnożyli to dobro, które otrzymali, by talenty przyniosły konkretny zysk. Po powrocie postara się rozliczyć z tego, co im powierzył. Wydaje się, że słudzy doskonale znali intencję swojego pana, ponieważ po jego powrocie przynoszą mu owoc wysiłku i pracy w postaci pomnożonych talentów. Ten, kto otrzymał pięć talentów, przynosi drugie pięć. Czyli równowartość następnych stu lat pracy. Jako podziękowanie usłyszał od swojego pana takie słowa: „Dobrze sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twojego pana” (Mt 25,21). Podobnie postąpił powracający pan ze sługa, który pomnożył dwa talenty i przyniósł kolejne dwa, a więc w sumie cztery talenty, równowartość 137 kg złota lub srebra.

Najgorzej został potraktowany ten, który zakopał jeden talent, równowartość sześciuset denarów i nie zrobił z nich żadnego użytku. Spotkała go bolesna kara. Odebrano mu to, co posiadał i usłyszał od swego pana bardzo gorzkie słowa. Został nazwany sługą nieużytecznym, złym i gnuśnym i został wyrzucony w ciemności (por. Mt 25,30) Odebrano mu też to, co miał w zarządzie czyli ewangeliczny talent i oddano temu, który po pomnożeniu pięciu talentów dysponował już dziesięcioma. Według zasady: „Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma zabiorą nawet to, co ma” (Mt 25,29).

Przypowieść o talentach jest szczególnym wyzwaniem dla każdego, kto ją usłyszał. Obok niej nie da się przejść obojętnie. Stanowi ona także wyzwanie dla przedsiębiorcy i pracodawcy w XXI wieku, który ma świadomość, że otrzymał od swojego Stwórcy wiele darów, które śmiało możemy nazwać talentami, bo odkrył w sobie między innymi umiejętności przedsiębiorcze, założył firmę, stworzył miejsca pracy, daje zatrudnienie tym, którzy nie są w stanie sami zorganizować sobie warsztatu pracy, wyprzedza ducha czasu, przewidując oczekiwania rynku i wychodzi ku nim z konkretnymi propozycjami. Jest wyzwaniem dla tego, kto zmaga się z nieuczciwą konkurencją i pokusą omijania prawa oraz niepłacenia podatków sam pozostając wierny zasadom, które dyktuje mu jego sumienie. Tych talentów i darów jest jeszcze cała plejada i nie ograniczają się one do spraw zawodowo-biznesowych, obejmują one wszystkie sfery naszego bytowania, także sferę rozumu i ducha.

Podstawowym zadaniem, przed którym staje każdy człowiek, to w pierwszym rzędzie odkrycie talentów, które otrzymaliśmy od Stwórcy. Najpierw trzeba je rozpoznać, potem zaś je pomnożyć. Najgorzej się dzieje z tym człowiekiem, który nie dołożył trudu, by talent odkryć, bądź też nic nie zrobił, by odkryte talenty pomnożyć. On wedle słów Ewangelii zakopał olbrzymi dar, który został mu powierzony i trudno, aby liczył na nagrodę. Ten zaś, kto pomnoży otrzymane talenty, zostanie sowicie wynagrodzony.

[issuu width=720 height=441 backgroundColor=%23222222 documentId=111202130837-1ed41e671cf6479e983808ae6dbc9256 name=talent-biuletyn username=duszpasterstwotalent tag=duszpasterstwo unit=px id=e31d2abf-082c-6761-9ed5-fec3529d063d v=2]