Referat wygłoszony 27 października w Krakowie na konferencji pod hasłem „Etyka i duchowość pracodawcy XXI wieku” na podstawie książki „Podstawy duchowości lidera”.

Czym jest duchowość?

Zanim przejdę do omówienia duchowości lidera, pozwolę sobie na kilka refleksji na temat samej duchowości. Jej określenie nie jest bowiem takie oczywiste i znajdujemy rożne podejścia do tego zagadnienia. Można jednak chyba przyjąć, że jest ona formą życia duchowego, a właściwie tożsama z tym życiem duchowym tak ukierunkowanym, aby dojść do zjednoczenia z Bogiem. Istotne są w tym przypadku praktyczne wskazania, które prowadzą do zrealizowania tego celu.

W swojej refleksji doszedłem do fundamentalnego wniosku, że w życiu duchowym chodzi o Życie. Brzmi to nieco tautologicznie, jednak okazuje się, że wcale nie jest to tautologia w praktyce. Nie chcę tego zagadnienia tutaj omawiać. Wystarczy jednak wspomnieć konflikty Pana Jezusa z faryzeuszami. Może najmocniej zabrzmiał on w Kafarnaum w synagodze, gdy w szabat Jezus polecił człowiekowi z uschłą ręką stanąć na środku i bardzo dramatycznie spytał: „≪Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?≫ Lecz oni milczeli” (Mk 3,4).

Okazuje się, że dla tak pobożnych ludzi, jakimi byli faryzeusze, ważniejsze od życia było zachowanie przepisów. Tak było za czasów Pana Jezusa, ale tak jest do dzisiaj w postawie wielu pobożnych ludzi.

Z wszystkich określeń duchowości najbardziej spodobała mi się formuła Gabriela Bunge’a: „Duchowość chrześcijańska to ni mniej, ni więcej tylko życie w Duchu Świętym”. Nie będę tutaj rozwijał zalet tego określenia. Chciałbym jedynie wskazać na to, że od razu odnosi się ono do samego życia oraz od razu wskazuje na fakt prowadzenia przez Boga, a konkretnie przez Ducha, który „doprowadza nas do całej prawdy” (por. J 16,13). Wskazuje ona także na postawę otwartości na działanie Boga w nas, absolutnie konieczną w życiu duchowym.

Być liderem – szansa na rozwój

Jeżeli w życiu duchowym chodzi o Życie, to prawda o tym ujawnia się już w zwykłym życiu codziennym w rodzinie, w pracy, w społeczeństwie. I tutaj warto zwrócić uwagę, że lider ma w tym względzie bardzo dużo do powiedzenia. Wpierw może określmy jednak, kim jest lider. Przyjmuję, że jest nim ten, kto przewodzi grupie ludzi, stojąc na ich czele, wyznaczając zadania i organizując ich wysiłek tak, by przenosił dobre wyniki. To robocze określenie lidera pozwala go widzieć w bardzo rożnych funkcjach i rolach społecznych. Jest nim niewątpliwie polityk sprawujący rządy, wszyscy prezydenci, burmistrzowie, sołtysi i inni przedstawiciele władz społecznych. Oczywiście są nimi przedsiębiorcy i wszyscy kierownicy w ich firmach, nauczycie-le, wychowawcy, a także biskupi, proboszczowie…, jak również rodzice względem swoich dzieci. Zakres jest zatem duży.

Od lidera w bardzo dużym stopniu zależy jakość i efektywność działania wspólnoty, którą rządzi. Uważam, że obecnie w społeczeństwie i w Kościele najbardziej potrzebni są święci liderzy. Oni bowiem organizują życie i powodują, że jego jakość jest dobra lub zła. Stąd duchowość liderów jest niezmiernie ważną sprawą. Daj nam, Boże, dobrych liderów!

To, jak się wydaje, oczywiste twierdzenie odnoszące się do liderów pozwolę sobie uzupełnić drugim, może mniej oczywistym, a nawet zaskakującym: lider przez swoje doświadczenie ma wyjątkową szansę autentycznie spotkać się z Bogiem. Pewnie brzmi to dziwnie dla nas, przyzwyczajonych do mniemania, że usłyszeć i spotkać Boga najlepiej w ciszy i milczeniu, w oddaleniu od świata. Bycie liderem w tej perspektywie jest sytuacją najbardziej odległą od tego ideału.

Zwróćmy jednak uwagę na pewne podstawowe prawdy dotyczące życia ludzkiego. Bóg stworzył nas i powołał do roli lidera przede wszystkim w stworzeniu: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi” (Rdz 1,28).

 Bóg powierzył nam odpowiedzialność nie tylko za siebie samych, ale także za całe stworzenie. A właśnie odpowiedzialność zasadniczo motywuje nas do wzrostu duchowego. Zwykle w życiu każdy osiąga pozycję, w której jest odpowiedzialny za innych. Odpowiedzialność odgrywa bardzo ważną rolę w naszym rozwoju duchowym. Jej brak powoduje nawet degradację duchową człowieka. Myślę, że nie muszę tej tezy dowodzić.

 Drugą wielką szansą jest fakt, że odpowiedzialny lider musi się trzymać realiów życia. Nie może on bujać w obłokach, ale musi twardo chodzić po ziemi. Wszelki brak realizmu powoduje duże trudności w życiu nie tylko jego, ale również innych. A ponieważ Boga możemy spotkać jedynie w prawdzie i to tu i teraz, lider wyćwiczony w przyjmowaniu prawdy o rzeczywistości ma szansę Go spotkać. Wspomniane warunki ciszy i samotności przy jednoczesnym komforcie życiowego zabezpieczenia: jedzenia, mieszkania, ciepła itd., niestety, często rodzi duchowość marzycielską, zupełnie oderwaną od życia.

Ponadto wydaje się, że nie przypadkiem Pan Jezus bardzo często w przypowieściach mówił o rządcy lub słudze sprawującym zarząd nad dobrami swojego pana czy wreszcie o słudze, któremu pan powierzył pieniądze w zarząd. Kiedy połączyć te przypowieści z ewangeliczną zasadą władzy jako służby, otrzymujemy duchowość lidera jako bardzo istotny motyw duchowości ewangelijnej. A Pan Jezus jeszcze głębiej wprowadza nas w ducha służby przez utożsamienie się z „bratem najmniejszym”: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).

Lider może chyba najwięcej zrobić dla innych! I, co najważniejsze, jego funkcja właściwie rozumiana polega na takiej służbie dla innych. Mówiąc o tym samym od strony jego osobistego doświadczenia, to cały jego wysiłek nabiera sensu przede wszystkim przez taką służbę. Zazwyczaj ludzie chcą władzy po to, by zdobywać dla siebie pieniądze, sławę i znaczenie. Jednak kiedy taki człowiek autentycznie staje wobec pytania o sens, te „naturalne” motywacje są pozbawione sensu. Czasami ludzie dochodzą do tego dopiero po wielu latach biegania za pieniędzmi.

W swoich refleksjach nie rozważam wszystkich zagrożeń, jakie stają na drodze lidera. Są one niewątpliwie duże, chyba większe niż w życiu ludzi, którzy nie są liderami. Koncentruję się jedynie na pozytywnych, patrząc od strony duchowej, stronach tego doświadczenia. Niektóre z nich są jednak przeżywane jako negatywne. Do nich należy choćby doświadczenia samotności lidera. Rozwijam ten temat w swojej pozycji Podstawy duchowości lidera. Dowodzę w niej, że ta samotność jest nie tylko konieczna, ale powinna też być przez lidera wybrana i stać się elementem jego duchowości.

Drugim momentem jest doświadczenie własnego ograniczenia i braku panowania nad rzeczywistością. Każde przedsięwzięcie jest ryzykiem. W każdym prowadzeniu innych dotykamy granicy naszego wpływu i naszej zależności od losu albo, mówiąc językiem chrześcijańskim, od Bożej Opaczności. Dzisiaj już wyraźnie mówi się o potrzebie posiadania szczęścia w zarządzaniu. Lider, jeżeli jest prawdziwie przytomny i nie ma w sobie pychy człowieka, który uważa, że jemu się wszystko udaje, bo ma się udawać, musi mieć świadomość nieprzewidywalności przyszłości nawet przy najlepszych kalkulacjach i szacunkach oraz zależności wydarzeń od innych, wyższych sił. Jest to okazja, by odkryć transcendencję. To jednocześnie pobudza prawdziwie przytomnego lidera do modlitwy. Przypomina to doświadczenie rolnika, którego los jest w dużym stopniu zależny od pogody, na którą nie ma wpływu. Modlitwa w jego życiu sama się narzucała. Czegoś podobnego doświadcza lider.

Jaka duchowość dla lidera?

Duchowość człowieka, jeżeli ma być autentyczny, musi być budowana na tym, czym żyje, co go bezpośrednio dotyka. Kapłan powinien czerpać ze swojej posługi duszpasterskiej. Podobna zasada odnosi się do lidera: swoje życie duchowe powinien budować w oparciu o to, czym się na co dzień zajmuje.

Muszę powiedzieć jeszcze o jednej bardzo ważnej cesze życia lidera: jego zasadnicza działalność dotyczy spotkania z ludźmi. Zarządzanie odnosi się wpierw i zasadniczo do ludzi, nad którymi jest się szefem. Dlatego kontakty z nimi winny być jego żywiołem.

Warto w tym momencie sobie przypomnieć, że w spotkaniu z drugim człowiekiem najpełniej doświadczamy Boga. To oczywiście dotyczy wszystkich ludzi, nie tylko liderów. Kontakty lidera jednak mają specyficzny charakter: są one powiązane z odpowiedzialnością za nich i za sprawy z nimi związane. Przypomina to relację ojca do dziecka. Lider ma szansę odkryć podmiotowość partnera dialogu, jego wolność, godność osoby, zalety i wady, dobro i pokrętność myśli, ale odpowiedzialność stawia go w specyficznej pozycji. Spotkanie z podwładnymi wymaga od niego mądrości, aby w sytuacjach trudnych i wymagających zmiany, „usuwając rdzę nie zniszczył samego naczynia” (Reg Ben 64,12). Łatwo bowiem traktować ludzi jak pionki na szachownicy, przestawiając ich bez liczenia się z nimi jako osobami. Odpowiedzialność jednak wzywa do szacunku i pomocy. Kiedy do tego uwzględnimy doświadczenie samotności, lider ma szansę niejako dotknąć tajemnicy miłości Boga Ojca do nas.

Aby jednak do tego dojść, lider musi mieć w sobie prawdziwą miłość do powierzonych mu ludzi, a jednocześnie, przyjmując swoją samotność, odnaleźć Samotnego, który z miłością oczekuje na spotkanie z nami.

We wspomnianej książce Podstawy duchowości lidera pokazuję, jak bardzo pomocna dla lidera jest duchowość mnicha, który nie z konieczności, ale z wyboru wchodzi w samotność, aby spotkać się z Bogiem. Proponuję liderom duchowość monastycyzmu uwewnętrznionego. Zasadniczo polega ona na przyjęciu w sercu i w praktyce swojego życia praktyk wypracowanych przez mnichów. Ich podstawą jest świadomość nieustannego życia w obliczu Boga, który jest misterium obejmującym nas całkowicie i we wszystkich wymiarach. Naszą drogą do Niego jest całe nasze życie, a nie jedynie wybrane praktyki i akty pobożne. Konsekwentnie zatem trzeba tak robić wszystko, jak byśmy to robili dla Boga.

Aby osiągnąć taką świadomość, mnisi ćwiczą się w nieustannej modlitwie, kilkakrotnie w ciągu dnia odmawiają liturgię, codziennie czytają Pismo Święte i teksty prawdziwych mistrzów duchowych, znajdują czas na modlitwę indywidualną w rożnych jej formach. Ważna przy tym wydaje się medytacja. Lider oczywiście nie jest mnichem i nie ma tyle czasu na wypełnianie tych wszystkich ćwiczeń. Jednak każdy może podejmować jakieś elementy tych praktyk w sposób świadomy i systematyczny. Jest to niezmiernie ważne, aby się nie dał porwać nurtowi bieżącego życia i nie utracić świadomości, że chodzi o coś więcej niż tylko to, co bezpośrednio uchwytne.

[issuu width=720 height=441 backgroundColor=%23222222 documentId=111202130837-1ed41e671cf6479e983808ae6dbc9256 name=talent-biuletyn username=duszpasterstwotalent tag=duszpasterstwo unit=px id=e31d2abf-082c-6761-9ed5-fec3529d063d v=2]